homoEDUpl's channel
httpwwwhomoseksualizmedupl fan page

inne świadectwa

homoseskualizm  to choroba?

Wywiad z Diane Eller-Boyko, R.N., L.C.S.W.
Terapeutką pracująca z lesbijkami.

JN: Niewielu jest terapeutów pracujących z pragnącymi zmiany lesbijkami, dlatego chciałbym skorzystać z okazji, by zapoznać ludzi z tym, co robisz. Proszę opowiedz o tym.

Diane: Klientka przychodzi do mnie ponieważ zaangażowała się w lesbianizm. Mniej więcej takimi słowami opowiada: "Złączenie z drugą kobietą jest jak spełnienie prastarej tęsknoty. Powrót do domu". Gdy słyszę coś takiego, wiem że doświadcza braku pełni kobiecości. Kobiecy ideał - kreatywność, ekspresja, intuicja, empatia, otwartość, złączenie z duchem i materią ? w jakiś sposób został utracony.

JN: I co to oznacza?

Diane: Zakochując się w kobiecie, tak naprawdę próbuje odnaleźć siebie. Patrząc na lesbianizm z rozwojowego punktu widzenia powiedziałabym, że szuka zjednoczenia z archetypiczną "dobrą matką". Oczywiście nie dotyczy to każdej kobiety czującej się lesbijką, wszystkie jesteśmy unikalne. Jednak pasuje to do większości moich klientek... i taka jest moja osobista historia.

JN: A zatem sama wyszłaś z lesbianizmu...

Diane: Tak, z pomocą bardzo utalentowanego i mądrego analityka jungowskiego. Jako psychoterapeutka nie jestem w stanie poprowadzić mojego klienta dalej niż sama zaszłam w swoim procesie rozwojowym. Zatem chcę być w łączności ze swoją własną podświadomością, tak by pomóc swoim klientom nawiązać tę łączność.

JN: Jak zaczynasz terapię?

Diane: Zwykle przez analizę najbliższych relacji klientki. Dla klientki nie powinno być dziwne, że archetypiczna 'dobra matka' naprawdę istnieje. Ile z nas miało matki, które ukształtowały kobiecość w swej najprawdziwszej możliwej formie - empatycznej, obecnej i całkowicie otwartej? Dla lesbijek - matka była najczęściej niedostępna. W czasie naszych sesji zwykle staje się to oczywiste. Matka najczęściej była zajęta i nieobecna, bez kontaktu z własną kobiecością. Częstokroć miała negatywną postawę wobec mężczyzn.

JN: Jak definiujesz kobiecość?

Diane: Kobieca rzeczywistość jest... bardzo bogata, ugruntowana, zmysłowa, otwarta, opiekuńcza, wspierająca.
Kobiecość szanuje niebo i ziemię, obejmuje ciało i ducha, i oczywiście jest podstawowym komplementarnym elementem dla męskości. Dla Ciebie to, co mówię może brzmieć poetycko, tęsknie, magicznie, być może nie klinicznie. Ale gdy chcemy dotrzeć do kobiety musimy widzieć to co ona widzi, mówić jej językiem.

JN: A jaki to język?

Diane: Łączymy się ze swą wewnętrzną kobiecością przez sny, opowieści i kreatywną ekspresję.

JN: To zupełnie coś innego niż mój kontakt z męskimi klientami.

Diana: Do kobiet nie da się dotrzeć za pomocą tradycyjnie męskiego myślenia - logicznego, analitycznego, pozbawionego ekspresji emocjonalnej. Kobietę pociąga druga kobieta ponieważ szuka łączności dusz i serc. Być może nigdy tego nie doświadczyła, gdyż społeczeństwo spodziewa się, że będzie pracować i zarabiać na siebie zamiast pałętać się po ogrodzie. Zatem zaczyna rozpoznawać radość życia, koloryt, kreatywność i ducha które stanowią rzeczywistą istotę bycia kobietą. Dla kobiet odżywcze jest bycie razem właśnie przez ten język, ten sposób odczuwania.

JN: Nad jakimi obszarami pracujesz z klientką?

Diane: Badamy nie tylko przeszłość konkretnej osoby, lecz przeszłość kulturową, historyczną, religijną. Wracamy do czasów gdy kobiecość była żywa, kreatywna, szanowana, uświęcona. Do czasu gdy kobiety szanowane były za to, co oferowała kobiecość, a mężczyźni byli szanowani za męską siłę i czyny. Wracamy zarówno psychologicznie jak i kulturowo do kobiecej istoty naszego jestestwa. Spoglądanie w przeszłość pomaga klientce zobaczyć kulturowe i religijne zmiany w jej własnym rozwoju psychologicznym, które stały się początkiem erozji i dewaluacji kobiecego ducha.

JN: Gdy mówiłaś o istocie kobiecości przypomniała mi się moja matka, a także moja była sekretarka Jenni (dziś już na emeryturze), które były kwintesencją empatii i kobiecości.

Diane: Prawdziwa kobiecość, jak uważam, została dziś utracona. Dzisiejsze feministki są zdenerwowane, agresywne, zmaskulinizowane. Utraciły swe uświęcone miejsce w domu.

JN: ? i w naszej kulturze.

Diane: Nasza kultura honoruje szczególnie silnie męskość - siłę, dominację, osiągnięcia, walkę. U wielu kobiet wytwarza to neurotyczne rozdarcie - oddzielenie od ich prawdziwej natury. Kobieta tłumi wewnętrzny ból i zranienia i zaczyna identyfikować się z męskością. Nieuleczone obszary kobiecego psyche powodują, że staje się agresywna i głośna. Wiele kobiet współczesnych cierpi na depresję, jest zamknięta i nadopiekuńcza (overfunctioning).

JN: Wydaje się, ze w naszej kulturze zawarty jest silny bojowy element feministyczny.

Diane: A lesbianizm dośc naturalnie sprzymierza się z feminizmem. W społeczności lesbijskiej słyszysz: "Nie potrzebujesz mężczyzny, możesz to robić sama". Lub też: "Co dobrego jest w mężczyznach? Oni chcą tylko jednej rzeczy. Kto ich potrzebuje?" Taka postawa, połączona z buntem przeciw idei otwartości jest częścią lesbianizmu. Jednak otwartośc jest rdzeniem kobiecości. Zamiast przodować w wojnie z mężczyznami, musimy przywrócić dającego życie ducha kobiecości - w nas, w naszej kulturze.

JN: I uważasz że wiele z tego odnosi się do relacji z matką?

Diane: Myślę, że tak. Matki które nie potrafią uszanować kobiecości własnej natury staja się niedostępne, przytłumione, przygnębione, złe, kompulsywne - żyją w rytm neurotycznych rytuałów, którymi posługują się by wypełnić wewnętrzną pustkę. Ranią przez to swe córki. A ich córki przenoszą to zranienie kobiecego ducha na kolejne pokolenie.

JN: Jak pomagasz swoim klientkom połączyć się z kobiecością?

Diana: Przez wgląd w to, jak przeżywają swe życie. I zobaczenie jak oddziela je to od przyswojenia wewnętrznej kobiecości. Stąd przyjdzie ożywienie. Staram się połączyć klientkę z wewnętrznym zasobem kobiecości, by nie szukała jej w drugiej kobiecie. Gdy wypełni się odżywczą kobiecością odkryje, że może ja odnaleźć sama w sobie. Dopiero gdy zostanie ożywiona przez odzyskanie głębi kobiecości, może zacząć nawiązywać kontakt z męskością.

JN: Zatem odnajdywanie swej kobiecości jest rezultatem terapii?

Diane: Tak. Gdy kobieta odrzuca swą kobiecość - płaci cenę. Ponieważ próbując złączyć się z drugą kobietą, szuka połączenia ze swą kobiecością, ten rodzaj związku nie uleczy jej psychiki. Z drugą kobieta będzie przeżywać wyłącznie iluzję pełni. Cień, reprezentujący jej rzeczywiste potrzeby rozwojowe, które nie zostały zaspokojone, będzie ją nadal gnębił.

JN: Gdy tak opowiadasz, nie moge się powstrzymać od myślenia o swojej pracy z mężczyznami ? o tym, jak potrzebują wejśc w kontakt z własną męskością, o tym, jak nie otrzymali jej od swych ojców.

Diane: Tak, jak myślę jest to spuścizna pokoleniowa.
Ich matki często były odizolowane od własnej kobiecej tożsamości, zatem nastapił psychiczny rozłam. Stały się męskie. Stały się działaczami, ludźmi sukcesu, zorientowanymi na cel. Stały się bojownikami mówiącymi: "Potrafię być jak mężczyzna". I dla tego musiały poświęcić coś w sobie, co było bardzo bogate i piękne.

JN: Nasza kultura błądzi.

Diane: Owszem. Gdy osiągamy ten punkt terapii, idziemy głębiej. Wiele z tego to po prostu 'bycie obecną' i budowanie relacji. Pracujemy dużo nad marzeniami sennymi i językiem symbolicznym. Pracuję nad tym, co jest przyczyną bólu, nad cieniem.

JN: A zatem podchodzisz do pracy z perspektywy Jungowskiej.

Diane: Jeśli chodzi o język symboliczny - tak. Chcę by klientki doświadczyły więzi z własną kobiecością, co oznacza czas na wyciszenie. Oznacza to odnalezienie tego, co Virginia Woolf nazywa 'własnym pokojem'. Virginia szukała więzi z życiem, kreatywnością, choć jej poszukiwania poszły w złym kierunku a życie skończyło się tragicznie.

JN: A zatem kobiety poszukują kreatywności, pokoju, scentrowania...

Diane: Tak... czegoś co jest artystyczne, żywe, pełne kolorów. Esencji tego, czego kobieta poszukuje tworząc więź z drugą kobietą. Gdy kobieta odczuwa taką więź, mogą pojawić się odczucia lesbijskie, bo odczucie to ma pewien odcień seksualny. To bogate doświadczenie emocjonalne zostaje zseksualizowane. Jednak nie chodzi tu o seksualność. Więź z drugą kobietą prowadzi ją w kierunku jej własnego życia wewnętrznego, doświadczenia własnej kobiecej natury. Jest to częścią głodu Boga, którą wszyscy ludzie odczuwają, naturalny popęd do tworzenia więzi i doświadczeń duchowych. Dlatego właśnie często relacje lesbijskie są odczuwane jako 'związek dusz'.

JN: Moi męscy klienci też mają silną potrzebę nawiązywania więzi. Jednak pragną, by była ona bardziej fizyczna, ekscytująca. Męskie podejście jest raczej takie: "Wejdziemy na górę i pomocujemy się".

Diane: Tak, to coś innego. Niektóre ze znajomych kobiet - pisarzy, reżyserów - odnajdują tę więź w organizacjach feministycznych. Odnajdują tam spełnienie. Jeśli mamy zamiar pracować z takimi kobietami, musimy zrozumieć, co je pociąga w tych organizacjach, zamiast bagatelizować problem stwierdzając że to tylko grupa nienawidzących mężczyzn bab.

JN: Niektórzy z moich klientów byli głęboko zaangażowani w ruch gejowski i odnaleźli tam poczucie wolności i wyzwolenia (nawet jeśli później to doświadczenie okazało się płytkie) - ponieważ mogli odrzucić udawaną męskość, utrzymywaną wcześniej by czuć się akceptowanym przez świat hetero.

Cofnijmy się nieco. Jestem zainteresowany opisem tego ideału pewnego siebie, zindywidualizowanego życia w zgodzie z własną płcią. Jest to atrakcyjne także dla mężczyzn. Kiedy pytam swoich klientów: "Jaki jest twój męski ideał" mówią, że pociągają ich mężczyźni, którzy są męscy, otwarci, pewni siebie, odważni.

Diana: Tak, Lecz w naszym społeczeństwie dziewczyna słyszy przekaz, zachęcający ją do przybrania pewnej roli upośledzającej jej kobiecą tożsamość. Wyrasta otoczona billboardami które ją uprzedmiotowiają, czynią z niej nic więcej jak przedmiot zaspokajania seksualnego mężczyzn.

JN: To kulturowo skonstruowana karykatura. To kartonowa postać, którą próbuje się stać.

Diane: Jednak kobiecość nie oznacza robienie z siebie karykaturalnego obiektu seksualnego. Kobieta może być przyziemna, nosić workowate ubrania. To też część kobiecości - bycie przyziemną - w sensie ugruntowaną (earthy) - uprawiającą ziemię, zioła, ożywiającą swą kreatywność.
Istnieje jeszcze jedno błędne założenie co do istoty kobiecości. Że oznacza to bycie pasywną, zawsze stawiającą siebie na ostatnim miejscu. Podczas terapii pracujemy nad uwolnieniem się od tych błędnych założeń.

JN: Z iloma lesbijkami pracowałaś?

Diane: Stanowią one większość mojej klienteli - jest to około 50 kobiet. Jednak kobiety często nie kontynuują terapii wystarczająco długo. Nie chcą wykonać niezbędnej pracy, która jest trudna i wyczerpująca. Mężczyźni doświadczają homoseksualizmu w bardzo seksualny sposób, dla kobiet - nie jest on tak bolesny, nie cierpią z powodu seksualnych pożądań. Mogą o wiele łatwiej zaprzestać zachowań seksualnych i odnaleźć grupę kobiet oferujących pewne wsparcie.
Kobiety, które kontynuują terapię mają silną duchowo-moralną motywację i pragną wytworzenia bardziej zintegrowanej więzi ze swą kobiecą istotą. Często mówią: "Nie chcę być singielką do końca życia, chciałabym związać się z mężczyzną".

JN: A co z pociągiem seksualnym do mężczyzn... jak nad tym pracujecie?

Diane (śmieje się): Z pełnym akceptacji mężczyzną! Wiele z tego to kwestia zaufania - poczucia bezpieczeństwa - tak by kobieta mogła odrzucić część swej starej męskiej persony, i być zdolną do nawiązania więzi ze swym kobiecym sercem, czego do tej pory nie zaryzykowała.
Jednak, jak już wcześniej wspomniałam, wszystko to odzwierciedla moją własną historię. Nie pasuje ona do każdej z klientek i z całą pewnością nie narzucam własnej historii klientkom, do których ona nie pasuje. Opisałam moje własne doświadczenie. Musiałam wykorzenić swą dawną 'kobiecość' i zastąpić nową kobiecością. Moja historia nie kończy się dzisiaj, ładnie przedstawiona i zapakowana. Dla nas wszystkich wzrost to proces obejmujący całe życie.

Pani Diane Eller-Boyko jest psychoterapeutką pracującą zgodnie zkoncepcją Jungowską. Prowadzi prywatny gabinet terapeutyczny w Redlands (Kalifornia, USA). Mężatka, mama dwójki dzieci. Prowadzi także wykłady, występowała także w szeregu programow radiowych i telewizyjnych.

Źródło: Touching the Feminine Soul: