poznaj opinie specjalistów

samobojstwa homoseksualistow Jedną z zagadek, nad którymi się często zastanawiałem było: dlaczego tak wielu byłych gejów i byłych lesbijek waha się opowiedzieć swą historię?

Mimo powtarzanych zapewnień o zachowaniu prywatności i gwarancji całkowitej anonimowości, a także mimo własnej wiedzy o tym jak ważne jest dokumentowanie sukcesów w tej dziedzinie - w wielu przypadkach ludzie ci odczuwają głęboki opór by brać udział w badaniach mierzących zmianę.

Opór ten bywa niewypowiedziany, choć uwidacznia się w znajomych kliszach, takich jak: "muszę to przemodlić", "dam ci znać", "muszę to przemyśleć", "muszę sprawdzić, jak się z tym czuję".

Jednocześnie są to te same osoby, które wyrażają oburzenie na profesjonalistów zdrowia psychicznego, którzy zaprzeczają ich zdolności do zmiany: "Jak śmie APA odrzucać realność naszego istnienia, jak śmie odrzucać realność pracy która naprawdę odmienia całe życie!"

Jedną z przyczyn wahania jest oczywiście brak zaufania autorytetom, w tym - prawdopodobnie - badaczom psychiatrom. "To byłaby inwazja badaczy" - nazwał to jeden z klientów. Obawiają się naruszenia granic osobistych i wdarcia się w ich prywatny świat. Jest to problemem dla wielu osób, które odniosły sukces w zmianie.

Biorąc pod uwagę deklaracje psychiatrów skierowane przeciw terapii reparatywnej, nie dziwi podejrzliwość byłych gejów. Pytają: "czy mogę oczekiwać od negatora, że uczciwie i obiektywnie oceni moje postępy?"

Jednak ten brak zaufania wobec badaczy może być aż zbyt łatwo wykorzystany jako usprawiedliwienie populacji byłych gejów, by uniknąć wzięcia odpowiedzialności za bardzo poważny problem: pozostają oni populacją ukrytą.

Uważam, że jedna z odpowiedzi na pytanie:"Dlaczego nie chcą opowiedzieć swojej historii?" leży w szczątkowych uczuciach wstydu (podłożu narcyzmu) i braku poczucia wartości, a czasami w trudności dawania siebie innym.

Kluczowym problemem, głębszym niż sam homoseksualizm, jest psychologiczny zespół poczucia ja opartego na wstydzie "Shamed-Defective Self.". Ten zinternalizowany krytyczny rodzic  w części przypadków stanowi podłoże oporu wobec uznania rzeczywiście odniesionych sukcesów.

Jeśli zostawimy to nieprzepracowane, brak samopotwierdzenia (wyjaśniany przez daną osobę sobie samemu jako "brak zaufania do innych") powstrzymuje go od osiągnięcia całkowitej dojrzałości i rozwoju charakteru. Poczucie wewnętrznego braku wartości osłabia zdolność danego człowieka do uznania swych ciężko zapracowanych osiągnięć.

Dojrzewanie przez ofiarowanie samego siebie

Wiele osób mających homoseksualną przeszłość spędziło lata ma ochronie samego siebie, tak zaabsorbowani swoją osobą, że mają trudności w pomaganiu innym. To wycofanie siebie może utrzymywać się jeszcze długo po tym, jak zmniejszy się lub nawet zniknie pociąg do własnej płci i homoseksualne zachowania. Trudność w ofiarowywaniu pomocy innym jest zakorzeniona w samozaabsorbowaniu, która ma źródło we wczesnym doświadczeniu zranienia tożsamości płciowej. Dla wielu jest to pozostałość tego sekretnego, dokuczliwego poczucia bycia zawstydzanym i wybrakowanym. Dlatego w przypadku wielu ludzi  prawdziwą przyczyną oporu wobec zabrania głosu i opowiedzenia swej historii może być nie tyle brak zaufania innym, co brak wiary w siebie.

Zmiana jest zawsze kontinuum

Należy wziąć też pod uwagę okazjonalne "gejowskie myśli". Mogą one na nowo uaktywnić te stare poniżające wewnętrzne wątpliwości: "Kogo chcę oszukać? Może to co osiągnąłem w życiu nie jest wystarczająco dobre. Może to, co mówią aktywiści gejowscy jest prawdą? Mówią, że nieważne jak bardzo walczymy o wyzwolenie, w końcowej analizie i tak kończymy, będąc jednymi z nich."

Kiedykolwiek osoba, która ujawniła się jako były gej potknie się, wchodzą aktywiści z kamerami i reporterami, zachwyceni, że mogą udokumentować jego upadek.

Jednak czy osoba, która nadal walczy z niechcianymi odczuciami może uważać się za niezmienioną i pozbawioną wartości? W studium Spitzera z 2003 roku autor pisze o zmianie, która dokonuje się na kontinuum, nie "albo homo albo hetero", lecz jako zanikanie odczuć homoseksualnych i wzrost pociągu heteroseksualnego. Oczekiwanie całkowitej zmiany (czyli tego, że nigdy już nie pojawią się żadne odczucia homoseksualne), jest według Spitzera po prostu nierealistyczne.

W newsleterze  Love in Action Ministry z czerwca 2001 roku podkreślone zostaje to samo - że powinniśmy spostrzegać zmianę jako "rozwijające się poczucie wolności" a nie jako proste pytanie: "To co, zmienił się czy nie?"

John Paulk podkreślił to rozróżnienie w wywiadzie dla Charlotte World. Powiedział:

"...gdy mamy wypowiedzieć się krótko dla mediów i pytają: "Czy pokonałeś swój homoseksualizm? Czy jesteś hetero?" trudno jest odpowiedzieć za pomocą prostego "tak" lub "nie", ponieważ seksualność nie jest kwestią czarno-białą. Jest kontinuum. Nie jest dla mnie ważne kim jesteś, seksualność to kontinuum, walka, pokusy i zachowania (...) odpowiadamy zwykle w sposób,  jakiego oczekują od nas media: "Tak, zmieniłem się, wszystko pozamiatane i zapomniane. Oto moja żona i dwójka ślicznych dzieci."

Lecz w rzeczywistości, jak tłumaczy John, wielu ludzi wiedzie bardzo satysfakcjonujące i wartościowe życie, jednocześnie podejmując walkę z utrzymującymi się pozostałościami dawnego życia, które zaprowadziły ich niegdyś na terapię. Nie oznacza to, że zmiana się nie powiodła. Oznacza to, że są ludźmi.

A zatem byli geje są ukrytą populacją, jak sądzę także z tego powodu, że sami na siebie to ukrycie sprowadzili, spostrzegając się jako nieznaczących i bezwartościowych w konfrontacji z "autorytetami", które pomierzą ich zmieniające życie osiągnięcia, a zatem  mogą poddać je w wątpliwość.

Gdy dojrzewamy, wzrastają nasze zobowiązania do ofiarowania siebie innym. Jest to samo w sobie ćwiczenie dojrzałości. Gdy mężczyzna "ukrywa lampę pod korcem", ponosi porażkę, nie pozwalając sobie na odczucie triumfu poczucia realnej zmiany życia.